niedziela, 2 września 2012

Piękna w każdym rozmiarze

Nie jestem koneserem kobiecej urody i rzadko prawię paniom komplementy. Ale dziś napiszę o modelce, którą - niezależnie od rozmiaru - uważam za jedną z najpiękniejszych kobiet świata. Mowa o Sophie Dahl.


Sophie Dahl zobaczyłam pierwszy raz około 1997 roku. Była wtedy jedyną znaną mi modelką size plus. Od tamtego czasu przyglądałam się jej jako ciekawostce, bo pulchne modelki lansowali wtedy przede wszystkim wizjonerzy pokroju Alexandra McQueena. Po pewnym czasie Sophie spektakularnie schudła, a jej kariera nabrała rumieńców.


Najbardziej znanym dokonaniem Sophie Dahl jest udział w kontrowersyjnej reklamie perfum Opium Yves Saint Laurent. Ognistą sesję nadzorował Tom Ford, który nasycał seksem wszystkie swoje projekty. Jednak w tym wypadku chyba tylko wydobył prawdziwą naturę modelki, bo ponętna Sophie do niewiniątek nie należała. Swego czasu napisała nawet powieść, którą oparła podobno na historii swojego romansu z Mickiem Jaggerem.


W każdej z setek reklam i sesji, w których wystąpiła Sophie, wywierała na mnie podobnie wielkie wrażenie. Zachwycała na czerwonym dywanie i w codziennych stylizacjach. Miałam nawet specjalną teczkę z wycinkami z gazet, w której królowały jej zdjęcia (internet dopiero raczkował). Nietrudno zgadnąć, jak bardzo byłam rozczarowna,  kiedy Dahl zrezygnowała z pracy modelki, aby zająć się kucharzeniem.


Sama nie gotuję, dlatego tylko z sentymentu do autorki, sięgnęłam ostatnio po jej książkę kucharską "Apetyczna panna Dahl". Miałam przeczucie, że będzie to coś więcej niż zbiór przepisów i nie myliłam się. Książka okazała się autobiografią, w której kluczową rolę odgrywa wątek jedzenia.


Już po przeczytaniu pierwszych linijek tekstu, dostrzegłam, że napisała go osoba z talentem literackim (to u Sophie rodzinne). Książka jest ciepła, urocza, czasem frywolna, jak sama autorka. - Podawaj ze smacznym tostem i łobuzerskim uśmiechem - radzi panna Dahl w jednym z przepisów. Podobnie jak treścią, delektowałam się pięknymi zdjęciami modelki, którymi książka jest zilustrowana. Nabrałam także ochoty, aby na śniadanie zrobić omlet z cebulą i musztardą według jej przepisu. Na przekór złośliwym opiniom, że w swoim kulinarnym programie Sophie tylko trzepocze rzęsami, a jej przepisy są mało warte, polecam wszystkim tę smaczną lekturę!


Miałam w tym wpisie narzekać na brak panny Dahl w świecie mody. Na szczęście dowiedziałam się, że  modelka reklamuje jesienną kolekcję - nieznanej mi wcześniej - brytyjskiej marki Aubin & Wills. A więc raduję oczy widokiem nowych zdjęć Sophie. Czekam też na - zapowiadaną na październik - drugą odsłonę jej kulinarnej autobiografii.


A kogo Wy uważacie za ideał urody i jaka jest Wasza ulubiona modelka?


 
 Najbardziej znana sesja Sophie Dahl dla Opium Yves Saint Laurent.
 
 

 W mojej teczce z wycinkami prasowymi zachowały się powyższe zdjęcia Sophie. Sesja, w której modelka wystąpiła u boku między innymi Briana Adamsa, pochodzi z Vogue'a. Czy ktoś może wie, z którego roku?
 
 
 
Sophie Dahl w reklamie jesiennej kolekcji Aubin & Wills. Chyba znowu trochę schudła, ale uśmiech pozostał ten sam.  Źródło: www.aubinandwills.com.